Idealna Niania.
O takową trudno. I to bardzo.
A jeszcze trudniej, jeżeli jesteśmy po tvn-owskim programie o tym właśnie tytule.
Liczyłam na inteligentny program, jednak to, co zobaczyłam, spowodowało, że swoją szczękę znalazłam w piwnicy...
Dla zainteresowanych podaję link.
Wróżki, wypędzające złe duchy i szukające żył wodnych albo sportsmenki, usiłujące poderwać tatusia- są na porządku dziennym. Średnio na 4 złe nianie, przypada tylko jedna dobra lub- co gorsza- PRAWIE dobra, która mimo kilku wpadek- zostaje zatrudniona.
Znani mi Rodzice mówią wprost- program nie pomaga, a wręcz szkodzi.
Bo przed emisją programu każdy był świadom, że wpuszcza do domu kogoś obcego, kto- delikatnie mówiąc- może okazać się nie fair. A gdy nam to wszystko pokazali w tym magicznym pudełku, to stało się to jakoś tak bardziej... realne? Teraz Mamy uskarżają się na ciągłą paranoję, której wyzbyć się nie potrafią (Bo może córka sąsiadki zamiast robić babki z piasku z moim Aniołkiem, zaknęła go w łazience? A jak wrócę wcześniej, to zastanę ją z moim mężem na kuchennym blacie? A niby-babcia Krysia na 100% właśnie gździ się z sąsiadem na naszej kanapie? A ciocia Zosia to narkotyki na stole dzieli...) I poszukują- choć nie chcą- śladów użytkowania kosmetyków, komputera, prezerwatyw... Bo to silniejsze od nich...
A teraz patrząc ze strony niani- z mojej strony.
Byłam w szoku. Nie pojmuję, jak można wykorzystać kogoś, kto wpuszcza Cię do własnego domu, traktuje jak członka rodziny, pozostawiając Ci pod opieką swój największy Skarb, który i dla Ciebie skarbem się staje.
Każde Dziecko traktuję jak swoje własne- bo to ja go wychowuję. Ja wycieram nos, podcieram pupę, uczę korzystać z widelca i pilnuję, żeby sobie oka nie wydziubało tym dziabem. To ja opowiadam godzinami znajomym (choć nie do końca chcą o tym słuchać), że mój mały zaczął stawiać pierwsze kroki, że nauczył się robić pa-pa. Że w jego słowniku pojawiła się kolejna głoska, którą czysto wymawia. Ja jestem świadkiem jego małych-wielkich sukcesów. I współczuję szczerze Rodzicom, że nie mogą w tym uczestniczyć. Ale cieszę się, że ja mogę. Że mam szansę wziąć za to odpowiedzialność.
W 'Idealnej niani' widziałam opiekunki, które- wg rodziców- miały nietrafione zabawowe pomysły. Zdarza się, że w programie taka sytuacja nawet nie jest z nianią omawiana. Nianię po prostu wyprasza się z mieszkania.
Przykład?
W jednym z odcinków młoda, energiczna dziewczyna zostaje z dziewczynką na dzień próbny. Wiemy, że doświadczenie z dziećmi ma, że była w Afryce i mówi biegle nie tylko po angielsku. Rodzice cichcem chowają się w budzie z telewizorem i oglądają transmisję z ukrytych kamer. A tam? Łooo Matko!!! Dzidy, noże i polowania! Pieczenie mięcha nad wyobrażonym ogniskiem i zarzynanie poduszki. Koniec świata!!!
W rezultacie, po omówieniu wszelkich 'ale', niania zostaje zatrudniona, ale dostaje zakaz zabaw o tak pełnej agresji tematyce.
I tu pytam- dlaczego?! Bo dziewczynka powinna bawić się lalkami i pić udawaną herbatkę? Skakać na skakance i układać misie do snu, śpiewając im kołysanki?
Przykład drugi. Niania z kilkuwarstwową tapetą dostaje pod opiekę dziewczynki. W pewnym momencie zaczęła maluchom dawać wykład o tym, że kobieta MUSI o siebie dbać. Zaczęły się bawić w salon kosmetyczny, młoda dama nawet miała makijaż. I wpada matka z szałem w oczach. No bo jak to tak? Makijaż mojej małej?!
I sytuacja trzecia. W roli głównej- Pan Niania. Oskarżono go o kradzież, chociaż z domu nic nie wynósł. Może to była tylko zabawa, a może rodzice mu to uniemożliwili. Mniejsza o większość. Ale problemem okazało się to, że nianiek grał z chłopcem w pokera.
A wiecie co Wam powiem? Opiekuję się dzieciakami, z którymi polujemy na dziką zwierzynę, bawimy się w piratów, w złodziei, zamykamy się do więzienia, z klocków robimy akcje ratunkowe i kataklizmy. I ludzie przy tym umierają. Gotujemy robaczane mikstury i zbieramy ślimaki. Ich ulubiona książka jest o trzech zbójcach, którzy wszystko rabowali. I Chłopaki właśnie dzięki takim zabawom, w przedszkolu znajdując patyk- robią z niego wędkę i łowią rekiny. I wciągają w to inne dzieci. I zamiast śpiewać 'Kolorowe kredki', nucą 'Do kawarelliii wstooompić chciałem!'
Jeszcze rok temu miałam pod opieką dwie dziewczyneczki. Królewny. Ich mama głośno opowiadała, że są najpiękniejsze, że muszą o siebie dbać. To one robiły mi makijaż. I sobie też. A ta młodsza nie wychodziła z domu bez torebki i szminki. I ubranka musiały mieć najpiękniejsze. I sukienki zawsze wyprasowane. I wierzyły, że są najpiękniejsze, najzdolniejsze, nie martwiły się niczym. I były dumne z każdego sukcesu-nawet najmniejszego.
A co do pokera? To pewnien 6-latek uczył mnie w niego grać. Tak samo w makao i w tysiąca. I w szachy też. I to był jedyny sposób, którym potrafił zwalczyć kipiące mu z uszu ADHD...
Moi Drodzy.
Program śledzę, ale bardziej w celu podniesienia adrenaliny, niż wyniesienia z niego czegoś pożytecznego. I o to proszę też Was. I nie wpadajcie w paranoję, bo we wszystkim można się mniej lub bardziej dogadać.
Wiem, że zdarzają się różne przypadki, ale bądźmy dobrej myśli!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz